W sobote odbyl sie nasz lot w kosmiczna przestrzen. Lot byl dlugi ,jednak wszystko poszlo zgodnie z planem. Postanowilismy wspolnie wyladowac na nieznanej dotad planecie o nazwie Turbogacie. Jesli ktos czuje sie niezrecznie z nazwa ,
mozna zawsze powiedziec :"bylismy na Turbogacie" i juz brzmi ...hmm bardziej egoztycznie ?niczym " bylismy na Maderze" ;) ;)
Po wyladowaniu nasz oddzial zwiadowczy udal sie na zbadanie nowego terenu.
Na swojej drodze napotkalismy tajemniczy list od Turbogacian oraz znaki ,ktore prowadzily nas do ukrytych w dzikich gaszczach zadan. Poniewaz nasz oddzial byl swietnie przygotowany i poddany wczesniej testom, zadania rozwiazalismy bez najmniejszego problemu.
Nadszedl czas powrotu na statek . Niesty okazalo sie ,ze zamieszujacy planete inny ,grozny gatunek tzw. Ziemiozercy , wdarl sie na nasz statek i narobil tzw. kosmicznego "bigosu".
Nasz statek zostal zainfekowany, byly tez podejrzenia ,ze Ziemiozercy zostawili na statku dziwne znaki..byc moze porwali tez asystentke Victorie i podstawili swojego kosmite.
Na szczescie statek udalo sie odkazic..jesli chodzi o Victorie... do dzis nie ma pewnosci czy to faktycznie ona :/
Na Ziemi wyladowalismy bezpiecznie, zebrane probki z planety kazdy zabral do swojego laboratorium.
Prosze mi wybaczyc ale podczas wyprawy udalo mi sie zrobic tylko jedno zdjecie w naszym statku (wiecie jak trudno przyciskac maly guziczek bedac w stroju astronauty??? te wielkie rekawice niczym bramkarz na Mundialu..upsss no dobrze nie bede przypominac niedzielnego "meczu"):P
(no dobra..
2 zdjecia ; ))